Na gruncie krajowej polityki, w dynamice i retoryce kandydatów na urząd Prezydenta RP ową zmianę już odczuliśmy, zwłaszcza że kandydat kojarzony dotąd z warszawskimi elitami koncentruje swoja aktywność w Małych Ojczyznach. Inni z kolei są skłonni sądzić, że „dwóch Donaldów w polityce światowej, to o jednego za dużo”. Mimo że są to konstatacje z obszaru anegdoty, nie należy ich do końca lekceważyć. O tym jednak potem.
Skale i zakres determinacji prezydenta Donalda Trumpa, by zmienić niemal wszystko w polityce amerykańskiej, dobrze ilustrowały nie tylko oba przemówienia w dniu inauguracji, ale liczba rozporządzeń podpisanych pierwszego dnia – przewyższająca wszystko, co 46 prezydentów podpisało w ciągu 200 lat! Wagę i znaczenie owej zmiany zdaje się doceniać drugi z Donaldów, który w przemówieniu do PE inaugurującym Polską prezydencję omówił 7 aspektów bezpieczeństwa. Wskazał przy tym, że nie może być powrotu do „normalnego biznesu z Rosją” po zakończeniu konfliktu zbrojnego w Ukrainie. To jakby echo słów Donalda Trumpa, który pytany już w Gabinecie Owalnym o możliwości zakończenia otwartej fazy konfliktu wskazał, że albo Rosja przyjmie amerykańskie warunki, albo USA nałożą sankcje i zwiększa pomoc dla Ukrainy.
Ten sam Trump wypowiedział paryskie porozumienie klimatyczne i zapowiedział zwiększenie wydobycia surowców kopalnych i (jak to ujął) „eksport amerykańskiej energii”. W tym kontekście retoryczne pytanie Donalda Tuska o konkurencyjność europejskiej gospodarki, gdzie ceny energii są trzykrotnie wyższe niż w USA, nabiera realnej wagi i znaczenia. Polski premier wezwał w tym kontekście parlamentarzystów reprezentujących 27 krajów unijnych, aby „mieli odwagę uczynnić obecną kadencję PE czasem deregulacji”. Tym samym, wprost wezwał do poszanowania zasady proporcjonalności, czemu niebawem poświęcimy osobny tekst.
Kwestia energii, żywności, obronność i inwestycje
Tania energia to wykorzystanie istniejących zasobów. Pytanie więc, czy tylko Niemcom zamykającym siłownie atomowe i reaktywującym elektrownie konwencjonalne, wolno więcej, czy też Polska, bazując na dostępnych zasobach paliw kopalnych uzupełnionych o dywersyfikacje źródeł dostaw, nabierze rozpędu gospodarczego stosownie do prognoz EBC? A może padnie ofiarą przeskalowanych, przedwczesnych i nierealnych założeń gospodarki niskoemisyjnej i Zielonego Ładu. Skoro o bezpieczeństwie, to ważnym jego wymiarem pozostaje bezpieczeństwo żywnościowe. I znowu ukłon w stronę sektora Agro, stanowiącego ważny dział polskiej i europejskiej gospodarki. W naszych realiach finansowany zwłaszcza przez banki lokalne i stanowiący źródło zamożności lokalnych społeczności. Pozostawmy na boku umowę z Mercosurem i ponownie zacytujmy wezwanie premiera, aby ciężary zastąpić systemem zachęt dla producentów najlepszej w świecie żywności.
Wróćmy jednak do USA. Skoro amerykański prezydent wzywa do zwiększenia europejskich wydatków na obronność, w tym procesie Polska należy do liderów, to nie może być mowy o wdrażaniu z tego tytułu procedury nadmiernego deficytu, czy restrykcyjnym przestrzeganiu zasady, że inwestycje generujące tzw. ślad węglowy, nie otrzymają dofinansowania.
To o tyle ważne, że struktura polskiej gospodarki ukształtowana jest w taki sposób, że 70 proc. PKB wytwarzają MŚP jako żywo niezlokalizowane w metropoliach, a szukające finansowania, zwykle poza bankami komercyjnymi.
Wróćmy jednak do amerykańskich inwestycji w Polsce. Jeśli potentat, jakim jest Intel, zatrudnia w gdańskim laboratorium akustycznym 6 tysięcy inżynierów i techników, to także dlatego, że znalazł istniejące tu warunki, jako sprzyjające do inwestowania. Tyle że jeden z opracowanych w Gdańsku produktów o nazwie Banino podbija już światowe rynki, zaś nazwę czerpie od jeszcze nie tak dawno małej wioski o tej właśnie nazwie, gdzie w latach licealnych odbywałem wycieczki rowerem marki Wigry, a miejscowa mleczarnia stanowiła jedyną atrakcję. To miara postępu, jaki dokonał się w ostatnich dziesięcioleciach.
Tu mała dygresja. Szef odchodzącej administracji Joe Biden nie szczędził nam miłych słów, jeszcze na koniec wezwał Polaków – „bądźcie silni!”. Jednak przedostatniego dnia urzędowania (z rekomendacji departamentu Handlu USA) podpisał rozporządzenie zaliczające Polskę do krajów podlegających limitowaniu dostaw mikroprocesorów piątej generacji, bez których trudno nawet marzyć o nowatorskich rozwiązaniach z zakresu AI. To one zaś wyznaczają trendy i dynamikę rozwoju światowej gospodarki. Nie przypadkiem Elon Musk w dniu inauguracji prezydentury wezwał do zatknięcia amerykańskiej flagi na Marsie. Warto przypomnieć, że marsjański łazik o nazwie „Perseverance” z polskimi elementami wyposażenia na pokładzie – już tam jest.
Może więc nieowijający w bawełnę Trump, okaże się szansą na nowy impuls rozwoju, zwłaszcza gdy poza zakupami amerykańskiego uzbrojenia wygramy wyścig o kolejne inwestycje. Natomiast zaawansowane technologie potrzebują nie mniej energii niż tradycyjny przemysł ciężki. Polska, która jest hubem logistycznym, nie tylko dla odpierającej rosyjską agresję Ukrainy, inwestując w infrastrukturę kolejową, drogową i wodną, zyskuje nowy impuls rozwojowy. Lepsze skomunikowanie miejscowości na prawach powiatu, sprzyjać będzie nie tylko strategii zrównoważonego rozwoju, ale otworzy nowe możliwości, także dla bankowości lokalnej, która wszak w czasie pandemii pokonała lukę technologiczną w zakresie cyfrowych kanałów dostępu. Tylko od nas więc zależy, czy zmiana w USA zapoczątkuje nowy, dobry czas dla bankowości lokalnej. Jestem pewien, że tej szansy nie przegapimy, zwłaszcza że żądania Trumpa dotyczące przejęcia przez Europę odpowiedzialności za własne bezpieczeństwo i zapowiedź KE uruchomienia olbrzymich środków na wydatki obronne, już wpływają na poprawę koniunktury w przemyśle. Temat ekonomicznych skutków powrotu USA do zapomnianej już Doktryny Monroe, zasługuje na obszerną analizę i z pewnością będzie on jednym z modniejszych w obecnym sezonie politycznym…
Maciej Małek